Druga wojna światowa



Polska Marynarka na Dalekim Wschodzie



ANDRZEJ DODDIES
(wł. Jerzy Szyszko-Bohusz)







Drobnicowiec s/s NARWIK zbudowany w 1942 r. w stoczni Charles Connel & Co. Ltd. (Glasgow) jako EMPIRE ROAMER. Przekazany do GAL w 1942 wprost ze stoczni. Pojemność 7065 BRT i 4921 NRT. Nośność 10 420 DWT. Sprzedsany na złom w 1972 r.

Fotografia z roku 1969 pokazuje statek podczas przechodzenia przez Kanał Kiloński (autor: Hans-Wilhelm Delfs).



Tekst publikuje się z okazji niedawno minionej 80 rocznicy wypowiedzenia wojny Japonii przez Polskę (12.12.1941).

Artykuł powstał w czerwcu 1945 roku. Jego autorem był Jerzy Bohusz-Szyszko, piszący pod pseudonimem Andrzej Doddies.

Jerzy Bohusz-Szyszko (1902-1965) po wojnie został współpracownikiem Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.

Materiał ilustracyjny dodany został przez Facta Nautica.



Z chwilą zakończenia wojny w Europie wiadomości z terenu walki z Japonią zajmują coraz więcej miejsca w prasie i w programach radiowych. Nie wszystkie narody zjednoczone są w wojnie z Japonią. Na przykład Rosja nie jest. Ale Polska - jest. I to nie tylko formalnie, ale i faktycznie. W prawdzie w komunikatach z Dalekiego Wschodu nie znajdziemy wzmianek o polskiej armii, polskim lotnictwie i polskiej marynarce wojennej, ale dzięki pracy Polskiej Marynarki Handlowej możemy stwierdzić, iż nasz udział w wojnie z Japonią nie jest tylko frazesem. Oczywiście nasze mniejsze statki handlowe,ilościowo stanowiące gross Polskiej Marynarki Handlowej, nie uczestniczą w wojnie na Dalekim Wschodzie, bo po prostu ze względów technicznych do tego się nie nadają. Ale za to wszystkie nasze statki pasażerskie oraz niemal wszystkie nowe oceaniczne statki towarowe dołożyły swą pracę do prowadzenia wojny przeciwko Japonii.


=====Pierwszy raz bandera polska ukazała się na Dalekim Wschodzie podczas tej wojny jeszcze przed Pearl Harbour, kiedy to m/s SOBIESKI i m/s Batory zabierały z Australii i Nowej Zelandii oddziały wojsk tych krajów przeznaczone do walki na śródziemnomorskich terenach walki przeciwko Niemcom. Przy tym, o ile wiadomo, to właśnie m/s SOBIESKI przywiózł na Środkowy Wschód pierwszy transport wojsk nowozelandzkich przeznaczonych na ten teatr wojenny. Ale to oczywiście nie miało jeszcze nic wspólnego z wojną z Japonią. Już jednak wkrótce po wybuchu wojny z Japonią stare polskie statki pasażerskie s/s KOŚCIUSZKO i s/s PUŁASKI znalazły się na Oceanie Indyjskim, a w chwilach krytycznych dla Singapuru s/s KOŚCIUSZKO płynął do tego bastionu brytyjskiego na Dalekim Wschodzie z posiłkami, które zresztą nigdy tam nie wylądowały, ponieważ w międzyczasie twierdza padła. S/s KOŚCIUSZKO skierowany został wówczas na Jawę, a gdy lądowanie wojsk również i tam okazało się niemożliwe - popłynął z nimi do Australii.






M/s SOBIESKI, służący w roli transportowca w latach II wojny światowej, sfotografowany na redzie Freetown, Sierra Leone.

Zbudowany jako statek pasażersko-towarowy w 1939 w brytyjskiej stoczni Swan, Hunter & Wigham Richardson Ltd. (Newcastle on Tyne). Pojemność: 11 030 BRT i 6302 NRT. Nośność: 7336 DWT. Sprzedany Związkowi Radzieckiemu w roku 1950.




-----Zarówno s/s KOŚCIUSZKO, jak i s/s PUŁASKI wielokrotnie powracały na Daleki Wschód i nieraz przez długie miesiące pracowały na Oceanie Indyjskim. Dziś mamy już wielu marynarzy, którzy przepracowali w tropikalnych warunkach tego oceanu po parę lat. Na różne stanowiska na tych statkach trzeba było jednak przyjąć Hindusów czy Malajczyków,lepiej znoszących pracę w warunkach tropikalnych. To też dziś na obu tych statkach, a także na niektórych innych spotykamy obok Polaków brunatnych kucharzy, stewardów, a przede wszystkim - palaczy.


-----Obok naszych staruszków - s/s KOśCIUSZKO i s/s PUŁASKI - pojawiały się tam od czasu do czasu również m/s BATORY i m/s SOBIESKI, których przybycie do Bombaju jest zawsze wielkim świętem dla dzieci polskich w obozie w Kolapur. Marynarze bowiem opiekują się dziećmi polskimi i na przykład niedawno załoga m/s BATORY wydała £ 200 na zakup dla obozu instruktorów warsztatu introligatorskiego, celem umożliwienia młodzieży nauki rzemiosła introligatorskiego.


-----Ze statków towarowych warto wspomnieć o s/s BORYSŁAW, który dostarczywszy z Ameryki do Persji samoloty dla Sowieckiej Rosji, następnie udał się z "samochodami do Indii, oraz z innymi dostawami wojennymi do Australii, lub o s/s NARWIK, który wprost spod Anzio popłynął do Casablanki, by przyjąć transport rudy i dostarczyć go do Nowej Zelandii.





Frachtowiec s/s BORYSŁAW po przemianowaniu na BYTOM. Więcej na temat tego statku w Facta Nautica.

Zarówno nadanie nazwy BORYSŁAW przez rząd londyński, jak i zmiana nazwy na BYTOM przez rząd Polski Ludowej jednoznacznie miały podtekst polityczny, związany z losami Kresów zajętych przez Związek Radziecki.



-----Warto też odnotować podróż s/s BAŁTYK, który z jednego z portów na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej udał się z transportem dostaw wojennych do Australii przez Kanał Panamski i Pacyfik. Była to pod pewnym względem podróż historyczna. Po raz pierwszy polski statek handlowy z ładunkiem przepłynął Kanał Panamski. Przed tym tylko raz, w 1935 roku, podczas szkolnej podróży DARU POMORZA dookoła świata, bandera polska przeszła przez ten kanał. Obecnie podczas pracy na Oceanie Indyjskim statki polskie zawijają do takich portów, gdzie bandera polska poprzednio była całkiem nieznana, a czasem - w ogóle nie widziano Polaka.





Transatlantyk m/s BATORY na fotografii K. Komorowskiego z roku 1956.



-----Jeśli słusznie mówi się, że handel idzie za banderą, to można śmiało powiedzieć, że bandera polska robi doskonałą propagandę naszemu krajowi. Nasze statki na Dalekim Wschodzie są dla Australijczyków, czy Nowozelandczyków naocznym dowodem, że Polska, ten kraj daleki i mało znany, poważnie traktuje swe zobowiązania i skoro jest w wojnie z Japonią — bierze w niej rzeczywisty udział w takim stopniu, w jakim jest to możliwe. A praca, postawa i zachowanie się naszych marynarzy zdobywają nam sympatię i przyjaźń w obu krajach anglosaskich Dalekiego Wschodu i w Indiach. Można śmiało powiedzieć, że wspomnienia wspólnych z Polakami przeżyć bojowych Australijczyków i Nowozelandczyków, oraz zetknięcie się z marynarzami polskimi wyrobiło nam dobre imię w Australii i Nowej Zelandii.





S/s Pułaski, statek pasażerski-towarowy, zbudowany jako CAR w stoczni Barcley, Curle & Co. Ltd. (Glasgow).

Pojemność: 6345 BRT i 3820 NRT. Pojemność: 6150 DWT. Sprzedany Wielkiej Brytanii w 1946 r.



-----Dwumiesięczny pobyt s/s NARWIK w stolicy Nowej Zelandii, Wellington, był naprawdę wielkim wydarzeniem propagandowym. Nasz statek i nasi marynarze byli przedmiotem licznych wzmianek i artykułów w prasie oraz niemniej licznych przyjaznych manifestacji. Kapitan i delegaci statku byli przyjęci przez gubernatora kraju oraz uczestniczyli w uroczystości zawieszenia portretu prezydenta m.st. Warszawy Stefana Starzyńskiego na ratuszu w Wellington. Punktem kulminacyjnym pobytu s/s NARWIK stała się wizyta premiera Nowej Zelandii p. Frasera, który w towarzystwie kilkunastu innych wybitnych osobistości przybył na pokład statku, był podejmowany obiadem i pozostał tam przez całe popołudnie.


-----Tak więc nasza marynarka handlowa nie tylko urzeczywistnia udział Polski w wojnie przeciwko Japonii, ale szerzy sławę dobrego imienia naszego Kraju na Dalekim Wschodzie i jedna nam szczerych i dobrych przyjaciół.





S/s KOŚCIUSZKO przy gdyńskim nabrzeżu. Statek powstał w stoczni Barcley, Curle & Co. Ltd. (Glasgow) w roku 1915 pod nazwą CARYCA.